Go back

Nadgodziny - 08.03.2025

Ukoronowany zmęczeniem po ciężkim dniu,
Niepomny na krzywdy i niewygody
Patrzę jak dziecko w niebo, szukając w nim Boga;
Na dogorywającym firmamencie
Samotna gwiazda, jak łza w powiece nocy,
Która, wybudzona ze snu głębokiego,
Wstała, na wpół otworzywszy oczy
Świadoma czekającej jej kolejnej zmiany
W młynie nieboskłonu, w którym praca nie ma końca,
W którym wciąż unosi się woń spoconego słońca